2.12.2013

Orange.

Uf uf, pierwszy prawdziwy post.
Sądzę że każdy już się zorientował o czym dziś myślę. Tak, dzisiejszy dzień jest spod znaku pomarańczy.

W moim życiu są okresy, kiedy jestem zafiksowana na jednym kolorze. Ostatnio był zielony, żółty, granatowy, różowy a teraz pomarańczowy. Jest to czasem problematyczne, zwłaszcza kiedy kupujesz ubrania. Okazuje się, że podoba Ci się tylko to co jest zielone, różowe lub pomarańczowe. Jeśli poszukiwana rzecz występuje w tym kolorze – ok. Gorzej, jeśli nie. A najgorzej, jeśli okazuje się że połowa Twojej garderoby nagle jest we wszystkich odcieniach granatu lub różu. I kiedy chcesz coś założyć,  wychodzi mocno monochromatyczny zestaw, co nie zawsze jest naszym celem.  Staram się w tym walczyć i mieć zawsze czarno-biało-beżową bazę, do której mogę założyć wszystko.  Ale jak wiadomo, w szafie kobiety nigdy nie ma stanu idealnego i zawsze czegoś brakuje. Lub jest za dużo jeśli kupiło się trzy pudroworóżowe swetry. Nieważne. Teraz chcę wszystkiego co pomarańczowe.

Póki co posiadam pomarańczową sukienkę, szpilki, naszyjnik, kolczyki, rajstopy i lakier do paznokci. I łapkę do gorących garnków. I foremki do muffinów. Miałam nauszniki ale zgubiłam. A marzy mi się  jeszcze cień do powiek. O,taki.



Kaszmir Neo
Paese
                                                 
                                                    Żeby móc zrobić sobie np. taki makijaż.  
Pinterest
                              

Lubię jeść. I lubię gotować. Wydaje się że pomarańczowy o tej porze roku to oczywistość – dynia! Cóż, psikus, dynia średnio mi smakuje. Robiłam z nią trzy podejścia – za pierwszym razem w tarcie, za drugim z indykiem i kaszą gryczaną i za trzecim w potrawce z kurczaka. Za trzecim razem było dobre, ale dlatego że dałam tyle różnych przypraw że smak dyni gdzieś tylko delikatnie przebijał, a  chyba nie o to chodzi. Więc dynia niet. Za to pomarańcze jak najbardziej. Teraz, kiedy już trzeba pamiętać  o rękawiczkach i nausznikach (nie gubić!) wychodząc z domu, podczas powrotu myśli się tylko o możliwości rozgrzania się. A cóż rozgrzewa lepiej niż grzaniec czy grog? Uwielbiam jedno i drugie. Pomarańczowe. Robić nie umiem ale zamierzam się nauczyć. Spróbuję znaleźć pomoce naukowe. O, są.

Na grzaniec – taki jak lubię, z wielkim kawałem pomarańczy: http://unitedflavours.blogspot.com/2012/12/grzaniec.html

Na grog - prosty i wspaniały. Tylko oczywiście z pomarańczą. A ten blog bardzo lubię i polecam.
http://www.poracoszjesc.pl/2012/11/grog.html


Lubię wyglądać pomarańczowo, lubię jeść pomarańcze, lubię też otaczać się pomarańczem. Mój "panieński" pokój przez szereg lat miał ściany w kolorze ognistego oranżu. Było bardzo energetycznie. Teraz jest kremowy i kiedy w nim jestem cały czas mam wrażenie że nie jestem u siebie, tylko gdzieś „w gościach”. Sytuację ratuje wymalowany zegar uliczny w kolorze fuksji. Ale zostawmy to, to nie pomarańcz. Obecne mieszkanko, w którym gnieździmy się z Munżem, jest czarno-biało-czerwono-zielone. Pomarańczy już tu nie wcisnę. Ale gdybym urządzała się od nowa, wcisnęłabym takie rzeczy:


Absolutnie niesamowite drzwi. Wchodziłabym i wychodziłabym cały dzień.
Pinterest




Sztuka nowoczesna raz do mnie przemawia, raz nie. Ale taki wielkoformatowy obraz lub plakat mogłabym mieć. Na bieli lub szarości. Albo turkusie, tak egzotyczniej.

Orange is the happiest color... (Frank Sinatra) when we would play rummikub Bruce could not distinquish between orange and yellow
Pinterest




Jako prawdziwy zmarzluch marzę o termosie który będzie trzymał ciepło NAPRAWDĘ długo. I będzie ładny. Może być pomarańczowy. Ten wydaje się spełniać wszystkie kryteria.
Mini termos stalowy Aladdin Aveo 300 ml pomarańczowy
Czerwona Maszyna


A do tego siedzieć w którymś z tych foteli:


Fotel bujany Seletti Rock Me, pomarańczowy
Czerwona Maszyna
#anthropologie #howell #wingback #chair #linen #orange #furniture #home #decor $1898
Etsy






















Z rzeczy innych, równie pożądanych:




Naszyjniki - Etsy
Okulary - Asos
Tło / biustonosz / pani w spódnicy - Pinterest




Ciepło, ciepło, cieplutko! Pomarańcz działa rozgrzewająco i energetyzująco - nie wahajmy się wprowadzać go jak najwięcej do naszego życia!

26.11.2013

Ruszam!

Dziś dzień pierwszy porządkowania myśli.  Codziennie w mojej głowie jest ich spory natłok. Niezbyt komfortowa jest świadomość, że tydzień temu miało się naprawdę fantastyczny  pomysł na COŚ, i.. przepadł. Tylko dlatego że powiedziałam sobie, wzorem Scarlett O’Hara, „pomyślę o tym później”. Guzik prawda, nie pomyślałam bo zapomniałam w toku innych spraw albo uznałam ze to jednak kiepski pomysł, rozwijać dalej jakąś myśl. STOP. Nie wolno marnować dobrych myśli. Trzeba je złapać i uporządkować. Ta jedna idea cały czas do mnie wraca i nie gubi się. Przeżuwana, odsyłana na boczny tor, już, już miała podzielić los innych ale powiedziałam NIE. Ruszamy. I tak powstała

TITA


Today I Think About.

Nie da się złapać każdej rybki jaka płynie w morzu. Ale zawsze można próbować choć jedną. Taka jest myśl przewodnia – złapać choć jedną dobrą myśl z danego dnia i ją rozwinąć. Zainspirować się do poszukiwań. Przekuć w coś więcej. Zmienić dzięki niej swojej życie. Otworzyć nowy rozdział. Albo zwyczajnie zaspokoić ciekawość - co to jest?  Gdzie mogę to znaleźć?

Drugie dno tego bloga – może nawet ważniejsze od pierwszego - to walka z samą sobą. Z lenistwem, popularną ostatnio prokrastynacją, marnowaniem czasu i robieniem rzeczy nieważnych. Z doświadczenia wiem że jeśli nie wstanę i nie zrobię tego, o czym właśnie pomyślałam, to już przepadło. Na miesiąc albo na zawsze. Może próba uchwycenia tego na piśmie pozwoli mi wyrwać się z letargu.

Cóż – życzcie mi powodzenia :)